Obserwatorzy

wtorek, 2 lutego 2016

BALEA"Pianka do golenia"-recenzja:)

Witajcie Kochani:)
Dzisiaj post o depilacji ,a konkretnie o piance do golenia z firmy BALEA.  Jak wiadomo każda z nas goli miejsca w których che pozbyć się włosków.U mnie to zazwyczaj trzy strefy:pachy,bikini i nogi. Muszę przyznać, że nie borykam się z nadmiernym owłosieniem w tych miejscach.Nie muszę co drugi dzień golić nóg, ponieważ mam bardzo rzadkie,delikatne włoski. Ta pianka radzi sobie z tym... 
Jeśli chcecie dowiedzieć się jak sobie radzi?Zapraszam dalej:)


RODZAJE PIANEK,KTÓRE KUPIŁAM:1. PINK GRAPEFRUIT(różowy grapefruit)- zapach  grapefruit
2.CARIBBEAN DREAMS(karaibskie sny)- zapach kokosu

3.SUMMER GARDEN(letni ogród)- zapach mango
4.SWEET VANILLA(słodka wanilia)-zapach wanilii
5.BLUEBERRY LOVE(jagodowa miłość)- zapach jagód
NAZWY SĄ UROCZE:)

Powyższe zdjęcie obrazuje piankę chwilkę po wyciśnięciu i po niecałej minucie. Z konsystencji żelowej zmienia się w piankę o dużej objętości:)

Skład: Aqua, Palmitic Acid, Triethanolamine, Oleth-20, Isopentane, Sorbitol, Laureth-23, Cocamide Mipa, Isobutane, Hydrogenated Polyisobutene, Hydroxyethylcellulose, Glycerin, Vaccinum Myrtillus Fruit Extract, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Phenoxyethanol, Parfum, CI 45100, CI 60730

MOJA OPINIA:
Pianka jak każda inna ma za zadanie usunąć ryzyko podrażnień,nie wysuszać skóry i ułatwić depilację.Pianka BALEA spełnia wszystkie moje oczekiwania ,nawet ponad normę.Pierwsze co przykuło moją uwagę to szata graficzna tych oto pianek. Piękne obrazki odwzorowane zapachem z wnętrza opakowania. Każda pianka ma przepiękny zapach,który nie jest na tyle sztuczny,żeby go nie rozpoznać. Jak wiecie z wcześniejszych postów uwielbiam żele pod prysznic z Balea, które równie ładnie pachną.Chociaż spotkałam się z nieodwzorowaniem zapachu do opisanego na opakowaniu. 
Kolejnym plusem jest konsystencja.Po wyciśnięciu z dozownika wylatuje tyle pianki ile chcemy,co jest dodatkowym atutem. Z konsystencji żelowej bardzo szybko zmienia się w puszystą piankę.Wystarczy dosłownie odrobina żeby pokryć np.nogę.Nie ześlizguje się .
Zużycie takiej pianki jest indywidualne. Takie jedno opakowanie przy zużyciu raz w tygodniu wystarcz mi na trzy miesiące. 
Kobietki ,więc jeśli macie możliwość kupienia tej pianki to nie wahajcie się .Jak dla mnie idealna:)
OPAKOWANIE: 
Bardzo porządne, aluminiowe z plastikowym dozownikiem o poj. 150ml
DOSTĘPNOŚĆ I CENA:
Możecie ja dostać w niemieckiej drogerii dm lub allegro za jedyne 2euro :)

Znacie te pianki z Balea?Jeśli nie, to może macie swoich ulubieńców.Czekam na wasze propozycje:)
Dziękuje za uwagę:)
Buuuziaczki:***

wtorek, 19 stycznia 2016

Suchy szampon BATISTE- recenzja:)

Witajcie Kochani:)
Dzisiejszy post poświęcony jest mojemu ulubieńcowi z BATISTE. Kiedyś bardzo negatywnie podchodziłam do tego produktu.Jak można mieć świeże włosy bez wody?Myślałam ,że będzie bardzo wysuszał włosy i w rezultacie na głowie zastanę siano:)Natomiast wszystkie moje wątpliwości minęły już po pierwszym użyciu.
Wcześniej oglądałam dużo filmików ulubionych youtuberek,które szczerze polecały ten szampon.Chwaliły go pod każdym względem,opowiadały jak szybko można mieć "czyste"i podniesione u nasady włosy. Negatywne nastawienie spadło ,więc zamówiłam i...
Jeśli ciekawi Was ciąg dalszy ,zapraszam dalej...


1.BATISTE "Original"- jest  podstawowy,bezzapachowy ,do każdego typu włosów.
2.BATISTE"Dark and deep brown"-lekko zabarwiony,bezzapachowy,idealny dla brunetek.
3.BATISTE"Floral essences"- mój ulubieniec zapachowy,bardzo ładny kwiatowy zapach.

Jak widać na powyższym zdjęciu aplikacja jest w spreju jak np.lakier do włosów.
MOJA OPINIA:
W Wielkiej Brytanii jest na pierwszYm miejscu, na wielu blogach i youtubie. Nie ma w sobie siarczanu, parabenów, silikonów, sztucznych barwników.Nie był stosowany na zwierzętach . Suche szampony BATISTE pozwalają na ekspresowe odświeżenie włosów gdy brakuje czasu, ochoty lub możliwości na ich tradycyjne umycie. Szampon bardzo błyskawicznie odświeża fryzurę bez użycia wody, włosy zyskują na objętości, stają się miękkie oraz pachnące. BATISTE oferuje najszerszą gamę zapachów, wersje dostosowane do koloru włosów,  oraz poręczne opakowania mini, które można przewozić w bagażu podręcznym.Jak same widzicie szampon ma same superlatywy.Nie uczulił mnie i nie spowodował swędzenia.Nie dostałam po jego użyciu łupieżu anie,żadnych niepożądanych skutków. Z całego serca POLECAM,a będziecie pozytywnie zaskoczone.
OPAKOWANIE:
Aluminiowa butelka z plastikową zakrętką.Pojemność 120g, 200g.
DOSTĘPNOŚĆ I CENA:
Dostępny w ROSSMAN,DOUGLAS,sklepy drogeryjne,internetowe i centra handlowe.Cena waha się od 11zł -18zł.

Jak aplikować  suchy szampon BATISTE na włosy:



Mam nadzieję,że wystarczająco opisałam Batiste. W komentarzach piszcie mi czy używałyście tego szamponu i jak u Was się sprawdził.Dziękuje za poświęcenie mi czasu:)
BUUUZIACZKI :*****

piątek, 23 października 2015

SNAILS GARDEN-"Krem odżywczo- regenerujący z naturalnym śluzem ślimaka"

Witajcie Kochani:)
Bardzo długo mnie nie było ale postaram się nadrobić ten nieobecny czas:) Dziś na blogu będzie recenzja kultowego kremu ze ślimaka firmy SNAILS GARDEN. Czytając recenzje dziewczyn na innych blogach ,skusiłam się na zakup tego kremu.Stwierdziłam,skoro działa na innych czemu nie spróbować.Jak wiecie z wcześniejszych postów mam skórę mieszaną.Cały okres dojrzewania borykałam się z drobnymi krostkami na całej twarzy.Nic mi nie pomagało,ani wizyty u dermatologa,ani testy uczuleniowe,ani żadna pielęgnacja. Nie dawałam więc dużych szans temu kremowi,po wielokrotnych porażkach i wydawaniu pieniędzy w błoto.Jeśli jesteście ciekawe czy krem u mnie się sprawdził zapraszam dalej....


Oto dzisiejszy bohater:

Na samym początku coś o firmie i ślimakach:

  
Właściwości śluzu:
Niezwykłe właściwości śluzu wykorzystywane były przez liczne pokolenia już w starożytnej Grecji.W ostatnich czasach jego działanie zostało docenione na początku lat 80 przez właściciela gospodarstwa rolnego w Chile, którego syn, pracujący przy hodowli, miał bezpośredni kontakt ze śluzem ślimaków.Jego blizny z niewielkich ran na rękach zaczęły stopniowo zanikać, a skóra stawała się coraz bardziej gładka i delikatna. Hodowca doszedł do jednoznacznych wniosków.Kolejne lata poświęcone były badaniom śluzu,które tylko potwierdzały obserwacje, a w latach 90 zapoczątkowano produkcję kosmetyków za śluzem ślimaka na skalę światową.
Śluz ślimaka jest cennym składnikiem aktywnym oraz idealnie zbilansowanym.Zawiera w sobie naturalne proteiny, które w większości kosmetyków występują pod postacią składników syntetycznie wytworzonych w laboratoriach.
Należą do nich:
ALANTOINA- działa intensywnie nawilżająco, a także kojąco i przeciwzapalnie,przyspiesza regenerację skóry,łagodzi podrażnienia i zmiany trądzikowe,usuwa blizny,rozstępy,cellulit i wrzody, przyspiesza gojenie się ran, a także usuwa zgrubienia i spękania.
KWAS GLINKOWY- spowalnia proces starzenia się skóry,wygładza,odświeża i regeneruje skórę, usuwa martwe naskórki, działa oczyszczająco, reguluje proces wydzielania sebum oraz zwęża ujście gruczołów łojowych.
KOLAGEN I ELASTYNA-odpowiadają za likwidację zmarszczek, a także za sprężystość oraz jędrność skóry.
NATURALNE ANTYBIOTYKI-zabijają szkodliwe bakterie i grzyby ,usuwają stany zapalne skóry.
WITAMINY A,C i E-odżywiają i regenerują skórę.

OPIS KREMU PRZEZ PRODUCENTA:



MOJA OPINIA:
Zacznę od tego,że bardzo dużo dziewczyn zmaga się z trądzikiem i różnymi zmianami skórnymi na twarzy.Ten krem ma za zadanie zniwelować do minimum wszystkie te problemy,a nawet poprawić jędrność i zniwelować zmarszczki.Natomiast ja u siebie nie zauważyłam poprawy w jędrności i zniwelowaniu zmarszczek,ale doskonale poradził sobie z drobną kaszką,która gościła na mojej twarzy od kresu dojrzewania.Ten krem na początku trochę mnie odrzucał, ze względu na dość nietypowy zapach.Osobiście lubię kremy bez zapachowe ,ale pomyślałam sobie jeśli wydałam na niego pieniądze i ma mi pomóc to będę go stosować.Więc....stosowałam go rano i wieczorem codziennie przez ok dwa miesiące.Po takim czasie moja recenzja będzie miała jakąś wartość.Twarz jest teraz w dużo lepszej kondycji niż wcześniej,pozbyłam się krostek i wyrównał mi się koloryt skóry.Co do blizn, nie wypowiem się na ten temat ponieważ ich nie posiadam,ale czytając inne blogi dziewczyny twierdziły,że pozbyły się "dziur" po trądziku.Krem ze śluzu ślimaka dziwnie się nam kojarzy,ale warto  go wypróbować chociażby zwracając uwagę na sam skład.Krem jest pozbawiony SLS-ów i Parabenów. Jego konsystencja jest dość zbita w białym kolorze.Na twarzy po jego nałożeniu czuć delikatne chłodzenie i ekstremalne nawilżenie,które utrzymuje się do kolejnej pielęgnacji .Nie pozostawia lepkiego uczucia,od razu się wchłania. Taki słoiczek 30ml starcza mi na ok.3 miesiące.Jest bardzo wydajny ,wystarcza niewielka ilość a pokrycie nim całej twarzy. W żaden sposób mnie nie uczulił, ani podrażnił.Jednym słowem WART zakupu .
OPAKOWANIE:
Szklany słoiczek z plastikową nakrętką o poj.30ml.
DOSTĘPNOŚĆ I CENA:
Możecie go kupić na stronie producenta www.snailsgarden.pl w cenie 79zł.

Są jeszcze inne kremy z SNAILS GARDEN t.j.:
KREM ODŻYWCZO-REGENERUJĄCY Z NATURALNYM ŚLUZEM ŚLIMAKA-INTENSYWNE NAWILŻENIE.
 KREM ODŻYWCZO-REGENERUJĄCY Z NATURALNYM ŚLUZEM ŚLIMAKA-DO RĄK
 KREM ODŻYWCZO-REGENERUJĄCY Z NATURALNYM ŚLUZEM ŚLIMAKA-DO TATUAŻU

Na dziś to wszystko, mam nadzieję ,że rozwiałam wszelkie wątpliwości związane z tym kremem. Z czystym sumienie go polecam.Jeśli macie jakiekolwiek pytania piszcie w komentarzach:)
Dziękuje za poświęcenie mi czasu:)
Buziaczki:*****

wtorek, 14 lipca 2015

MAKIJAŻ ŚLUBNY:)

Witajcie Kochani.
Przepraszam Was za moją nieobecność na blogu,ale ostatnio  mam bardzo dużo pracy z klientkami. Tematyka posta jest teraz bardzo na czasie, ponieważ mamy okres ślubny. Moje klientki,które przygotowuje do tego dnia są zawsze zestresowane i nie mogą doczekać się efektu końcowego:)Zawsze w takim makijażu stawiam na wodoodporność. Jak wiadomo ten dzień jest bardzo wzruszający nie tylko dla rodziców ,ale dla samej Pary Młodej. Makijaż MUSI utrzymać się cały dzień.Większość Pań świeci się w strefie T co dla wizażystów jest dodatkowym utrudnieniem.Kosmetyki muszą być idealnie dobrane do klientki.
Dziś pokaże Wam makijaż ,który zrobiłam z myślą swojego ślubu:)
Zapraszam do oglądania i komentowania:)







KOSMETYKI UŻYTE W MAKIJAŻU:
Twarz:

  • Podkład,CATRICE,"All Matt"nr.040,
  • Baza,REVLON,"Photoready"nr.001,
  • Puder,ESSENCE,all about matt.
  • Brązer,THE BALM,"Bahama Mama",
  • Róż,THE BALM"Cabana Boy",.
  • Rozświetlacz,P2"Gold&Crown"

Oczy:

  • Korektor pod oczy,L'OREAL, "True match,nr.02,
  • Baza pod cienie,ARTDECO.
  • Kredka biała AVON,"Color Trend".
  • Paleta cieni MUR,:" you are Gorgeous"
  • Paleta cieni SLEEK, "Storm"nr.578,
  • Cień,MY SECRET"Star Dust"nr.2
  • Cień MUR"Awesome Metals" złoty,
  • Eyeliner Meybeline,czarny,
  • Tusz,MEYBELLINE."colossal volume",black.
  • Klej do rzęs,DUO
  • Rzęsy Ardell.

Brwi:

  • Farbka do brwi MUFE,"Aqua Brow"nr.40
  • Żel do brwi,CATRICE, EYEBROW FILLER,NR.010.

Usta:

  • Konturówka,ESSENCE,Lipner, nr.12 wish me a rose,
  • Pomadka P2nr.012.


Dziękuje za poświęcenie uwagi na post:) Będzie mi bardzo miło jeśli zostawicie po sobie jakiś komentarz:) 
BUZIACZKI:*

czwartek, 11 czerwca 2015

Testuje z ARBONNE:)


Witajcie Kochani:)
Dzisiaj przychodzę do Was z postem poświęconym firmie ARBONNE:)Nie myślcie sobie,że to co piszę jest w jakiś sposób sponsorowane.Moja opinia wobec ich produktów będzie oparta na testach jakie przeprowadziłam na tych kosmetykach, a więc zacznę od początku...
Pewnego dnia kiedy obserwowałam jak prosperuje mój blog zobaczyłam ,że mam wiadomość na facebook-u od EDYTY SZULIST, która jest konsultantem w ARBONNE. Zapytała się mnie,czy chciałabym przetestować ich kosmetyki(próbki kosmetyków) na sobie. Pomyślałam, że co ja takiego będę mogła z próbek wywnioskować po dwukrotnym użyciu  ich produktu:/ Kiedy nasza rozmowa trwała dłużej Edyta zaproponowała mi,że przyjedzie do mnie i dodatkowo opowie mi wszystko o tej firmie i pokaże te kosmetyki pełnowymiarowe. Wtedy będę miała czas do zastanowienia się czy podjąć taką próbę. Pomyślałam sobie,czemu nie? Warto zobaczyć coś nowego.
Nadszedł  więc czas spotkania z Edytą. Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, przesympatyczna, bardzo elegancka i młoda kobieta.Na pierwszy rzut oka widać,że wie czego chce od życia:)
Usiadłyśmy i Edyta zaczęła od prezentacji .Mnie na tamten moment bardzo zaciekawiła kolorówka, o której dziś będzie mowa.
Produkty ARBONNE ,które miała ze sobą Edyta Szulist.
Na samym początku przedstawiła mi firmę. Założycielem ARBONNE był Petter Morck, którego pasja dla piękna i doskonałości,obecnych jedynie w naturze, zainspirowała go do opracowania produktów opartych na składnikach roślinnych, odzwierciedlających filozofię rzeczy czystych, bezpiecznych i korzystnych.Samo słowo Arbonne oznacza "piękne drzewo"i pochodzi od małej wioski w Szwajcarii. Kosmetyki, które stworzył ten człowiek są produktem "wegańskim ",a co to oznacza,że nie są testowane na zwierzętach tylko na ludziach:)
Następnie zrobiła mi maseczkę na twarz i ponakładała: serum,krem pod oczy i krem na dzień.Wszystkie kosmetyki mają bardzo przyjemny cytrynowy zapach. Skóra po użyciu wydawała się taka promienna i orzeźwiona. Z racji tego,że produkty są z naturalnych składników z chęcią nakładałam je na twarz bez żadnych obaw:)  Po wykonaniu tego zabiegu zaproponowała mi, żebym zrobiła sobie makijaż tymi kosmetykami i opisała na blogu pierwsze wrażenie. Z wielką przyjemnością zaczęłam robić makijaż,a przy okazji oceniać pierwsze wrażenie....

1.Na samym początku, na strefę T nałożyłam bazę pod makijaż...
Ta BAZA to bardzo dobry, luksusowy produkt. Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze.Jest jedwabista w dotyku.Jej zadaniem jest zmniejszenie  widoczności porów i drobnych zmarszczek.
30ml/127zł
2.Następnym krokiem było pokrycie twarzy podkładem.
Podkład kryje bardzo dobrze ,ale nie robi efektu maski.Można go stopniować .Jedwabisty w dotyku, nie pozostawia smug, ani plam na skórze. Dzięki SPF15 dodatkowo chroni i nawilża. Bardzo trwały. Zapach delikatny ,a konsystencja bardzo zbita. Dostępny w czterech odcieniach.
30ml/151zł

W ich ofercie jest również krem CC w trzech odcieniach. Z tego co zauważyłam ma równie dobre krycie jak podkład. Konsystencja jest delikatnie lejąca. Jego zadaniem jest wyrównanie kolorytu i pokrycie niedoskonałości. Idealny na lato.
30ml/146zł.
3.Po użyciu podkładu przykryłam drobne niedoskonałości korektorem ,oraz nałożyłam go pod oczy,żeby zobaczyć jak się u mnie sprawdzi:)
Jak dla mnie za ciężki pod oczy,chociaż ma jedwabistą konsystencję. Korektory w takiej postaci u mnie z reguły się nie sprawdzają.Wiem,że dużo dziewczyn chwali sobie stosowanie ich pod oczy , ale jak dla mnie nadawałby się tylko na niedoskonałości.
2,2g/92zl.

4.Twarz opaliłam przy pomocy pudru brązującego...
Aksamitny w dotyku, o ciepłej  tonacji z delikatnymi drobinkami. Bardzo dobrze sprawdził się u mnie.Nie robił plam i idealnie rozprowadzała się na twarzy.Dał efekt idealnej opalenizny:)
9,3g/108zł
5. Rzęsy wytuszowałam maskarą,a na usta nałożyłam konturówkę i pomadkę.
Tusz na pierwszym wrażeniu się u mnie nie spisał do końca, ponieważ posklejał mi rzęsy. Od tuszu oczekuję wydłużeni i pogrubienia, oraz rozdzielenia każdej rzęsy.Tu takiego efektu nie było, może gdybym go testowała na co dzień zmieniłabym zdanie:) Nie osypuje się w ciągu dnia .
Jego główną zaletą,którą opisuje producent jest wzrost rzęs po jego codziennym stosowaniu.Ma w sobie naturalne składniki ,które powodują pogrubienie i wzrost. Edyta używa go codziennie i zaobserwowała,że jej rzęsy faktycznie urosły...
12g/122zł.

W ich ofercie znajdziecie również cienie do powiek.Bardzo mocno na pigmentowane.
2,2g/72zł

No, no usta zrobiły na mnie mega wrażenie. Nie dość,że to mój ulubiony kolor to w dodatku nosiłam ją na sobie dobre 6h. Połączenie kredki z pomadką daje świetny efekt i przedłuża trwałość. Jadłam, piłam , gadałam, oblizywałam się , a ona nadal był na swoim miejscu:) W ich ofercie znajdziecie 15 odcieni.
4g/102zł
To na tyle jeśli chodzi o dzisiejszy post. Jestem zadowolona ze spotkania z Edytką i poznania nowej, jak dotąd nie znanej mi marki. W kolejnym poście,który pojawi się za jakiś czas opiszę produkty do pielęgnacji . Jeśli macie jakiekolwiek pytania piszcie na priv.do Edyty:TUTAJ
Dziękuję za poświęcony mi czas:)
Buziaczki Kochani:*

poniedziałek, 1 czerwca 2015

MANICURE HYBRYDOWY "SEMILAC"- krok po kroku:)

Witajcie Kochani:)
Dzisiejszy post  MANICURE HYBRYDOWY poświęcony jest dla tych dziewczyn,które chcą zapuścić paznokcie i nie wstydzić się ich wyglądu. 
Moje paznokcie przez długi czas były obciążone przez sztuczne tipsy.Nosiłam i zmieniałam jak tylko pojawił się odrost.Pewnego dnia powiedziałam STOP! Nie chcę już męczyć płytki i chcę zapuścić swoje paznokcie. Na samym początku zaczęłam przygodę z odżywkami, później malowałam je lakierami,ale to nie do końca mnie usatysfakcjonowało.Jak paznokcie mi urosły do oczekiwanej długości to zaraz się łamały i rozdwajały.Pewnego dnia trafiłam na posty o hybrydach SEMILAC i postanowiłam na sobie wypróbować tą metodę.Nie żałuję decyzji,którą podjęłam.Zrobiłam zamówienie na stronie www.semilac.pl i zakochałam się:)
Moje paznokcie w tej chwili mają idealną długość,są mocne,nie łamią się i nie rozdwajają.Jeśli chcecie zobaczyć jak KROK po KROKU wykonać taki manicure, zobaczcie dalej...


1. Podstawą idealnego manicure hybrydowego jest przygotowanie płytki paznokcia .Jako pierwszą czynność, którą musimy wykonać jest odsunięcie skórek dłutkiem lub drewnianym patyczkiem, ZMATOWIENIE płytki paznokcia pilnikiem polerskim, oraz nadanie kształtu przy pomocy pilnika o gradacji 100/80 .

2.Drugą czynność,którą musimy wykonać to przemycie wcześniej przygotowanej płytki CLEANER-em, nałożonym na wacik.Ja używam tego z DIAMOND COSMETICS.

3. Kolejny krok to użycie BAZY z Semilac i nałożenie cienkiej warstwy na paznokcie.Następnie wkładam do Lampy UV na 2min.Jeśli posiadacie lampę LED to wtedy czas się skraca do 30sek.

4.Po wybraniu  lakierów hybrydowych SEMILAC, w moim przypadku to nr.020 i 046 maluję pierwszą, cienką warstwę,nie zapominając o krawędziach:)Wkładam do lampy  UV na 2 min.

5.Powtarzam powyższą czynność jeszcze raz dla lepszego efektu i krycia.

6.Ostatnią czynnością, którą trzeba wykonać, żeby paznokcie wytrwały kilka tygodni to nałożenie cienkiej warstwy TOP-u z SEMILAC.  Nie zapominajcie o krawędziach paznokci.Wkładam na 2min do lampy UV.
Mam nadzieję,że po tym poście same będziecie mogły szybko i sprawnie wykonać manicure hybrydowy:)
Jeśli chodzi o hybrydy SEMILAC ,to zakochałam się w nich od pierwszego użycia.Mam nadzieję, że Wy również:)
Dziękuje za poświęcenie uwagi na ten post:)Będzie mi bardzo miło jeśli zostawicie po sobie jakiś komentarz:)
Dalej pokażę Wam moje prace paznokciowe z marką SEMILAC:)
Zapraszam do oglądania:)

Pod każdym zdjęciem opisałam numerki lakierów hybrydowych :)
SEMILAC nr.046 +kwiatki akrylowe

SEMILAC nr.001,053


SEMILAC nr.011,102

SEMILAC nr.003,020,031,049,

SEMILAC nr.001,088 + sugar efekt

SEMILAC nr.003,027,088 + gel brush

SEMILAC nr. 001,027,031,037,

SEMILAC nr.031,037,055+sugar efekt

SEMILAC nr,031,033+sugar efekt

SEMILAC nr.001,031,037+paint gel
SEMILAC nr.004,031,037

SEMILAC nr.003,001,088+akrylowe kwiaty

SEMILAC nr. 027,088+syrenka
SEMILAC nr. 001,022,088+zdobienie


SEMILAC nr.022,031+syrenka+mirror

SEMILAC nr.031,102+sugar efekt

SEMILAC 028+105+syrenka

SEMILAC nr.105+syrenka

SEMILAC nr.001,020,031+zdobienie

SEMILAC nr.028,031+kwiaty akrylowe
SEMILAC nr.027,031+syrenka+cyrkonie

SEMILAC nr.003,011

SEMILAC nr. 027,037

SEMILAC nr.049,031+sugar efekt

SEMILAC nr.003,088+paint gel